piątek, 21 grudnia 2012

Chapter 1



Wpadłam do domu jak burza i od razu po przekroczeniu progu, zamknęłam drzwi. Oparłam się o nie plecami. Nagle usłyszałam głośne krzyki oraz poczułam , że ktoś wali w drzwi. Oczywiście wiedziałam kto to, ale w tym momencie miałam go serdecznie dosyć.
- Julie no otwórz ! – krzyczał Charles.
W jego głosie usłyszeć można było lekkie rozbawienie, ale mnie nie było do śmiechu.
- Julie proszę ! Już więcej tego nie zrobię ! Obiecuję !
- No pewnie,  że nie zrobisz. – prychnęłam – Jutro jest zakończenie roku i nie miałbyś kiedy.  – odpowiedziałam ironicznie, ale ten głupek chyba tego nie dosłyszał.
- Julie !!
Krzyczał tak kolejne 10 minut i niestety pękłam. Miałam dość jego zachowania, więc chcąc nie chcąc musiałam go w końcu wpuścić. Otworzyłam powoli drzwi, ale gdy zobaczyłam ten jego zadziorny uśmiech na twarzy, z zamachem chciałam je zatrzasnąć , lecz jego stopa wetknięta między drzwi, a futrynę mi przeszkodziła. Zła odwróciłam się i poszłam do salonu.
- Oj Julie nie złość się tak na mnie – uśmiechnął się Charlie.
Usiadłam na kanapie niewzruszona i obrażona. Charlie znał moje wszystkie słabe punkty i jeden właśnie wykorzystał. Zaczął mnie łaskotać, wiedząc jak tego nie lubię.
- Nie dotykaj mnie Charles! – ofuknęłam go, lecz ten dalej mnie denerwował – Spieprzaj niedorobiony geju !
Szczerze ? Nie byłam zadowolona z tych słów. Spojrzał na mnie zdziwiony i smutny. Usiadł na fotelu i wpatrywał się bez celu w okno. Miałam cholerne wyrzuty sumienia. Nawet moja złość na niego minęła, gdy widziałam go w takim stanie. Podeszłam do niego i siadłam mu na kolanach.
- Charlie, ja cię bardzo przepraszam – spuściłam głowę – Nie chciałam tego powiedzieć, naprawdę.
Charlie odgarnął moje włosy z twarzy i spojrzał mi w oczy. Prawie płakałam. Uśmiechnął się lekko.
- Wybaczę ci, jeśli i ty mi wybaczysz.
- Oczywiście, że Ci wybaczam.  – uśmiechnęłam się lekko – Nie umiem się na ciebie długo gniewać.
Charlie przytulił mnie mocno. Naprawdę jesteśmy nietypową parą przyjaciół ^^
- Ale i tak będę Ci przypominał tego całusa z Todd’em – wyszczerzył się.
- Nie zaczynaj znowu. Dobrze wiesz, że to tylko i wyłącznie Twoja wina. Gdybyś w ostatniej chwili nie zrezygnował, nie musiałabym go całował przed całą szkołą.
Charlie zaśmiała się na wspomnienie mojego pocałunku na scenie z największym luzerem w szkole. Tak tak No cóż stało się. Ale może powiem jak to było. Zgłosiłam się do roli Julii w przedstawieniu w naszej szkole. Moim Romeo miał być Charlie. Uczyliśmy się naszych ról razem i całkiem nieźle nam szło na próbach, ale cóż mógł wymyślić Charlie. Dzień przed premierą ( czyli wczoraj ) powiedział, że niestety nie będzie mógł zagrać w przedstawieniu, ponieważ jego babcia miała wypadek samochodowy i jest w szpitalu. Oczywiście nauczycielka od sztuki uwierzyła Charlie’mu i bardzo mu współczuła, więc na jego miejsce musiał wejść dubler. Nie wiem jakim cudem, ale był nim Todd Edwards ( wspomniany wcześniej luzer ). Tak więc dzisiaj, a dokładnie 3 godziny temu zamiast Charlie’go na scenę wlazł Todd i musiałam się z nim całować 3 razy na oczach całej szkoły. Lepiej być nie mogło. Ale cóż mówi się trudno i idzie się dalej.
Gdy już pogodziłam się z Charles’em, pojechaliśmy zrobić jakieś zakupy. Charlie bardzo często jadał obiady ze mną i moim tatą, który jednak jest bardzo zapracowanym człowiekiem. Lubi swoją pracę i zawsze stara się tak wyrobić żeby spędzić ze mną jak najwięcej czasu. Ale niestety,  nie płacą mu tyle ile powinni, gdyż według jego pracodawców nie ma odpowiednich kwalifikacji. Ale ważne, że ma jakąś pracę. Tak przynajmniej mi powtarza i chce żebym ja miałam lepiej w życiu niż on. Smutno mi się robi, jak słyszę te słowa z ust taty, ale doskonale go rozumiem. Po tym jak moja matka zostawiła go rok po moim urodzeniu, sam musiał zajmować się mną i pogodzić opiekę nad dzieckiem z pracą. Ale dobrze, że ma takiego brata jak wujek Paul. Wujek pomagał tacie jak tylko mógł. Nawet wtedy kiedy musiał pracować, zawsze znalazł trochę czasu dla małej mnie i taty. Mam nadzieję, że niedługo się z nim zobaczę. Bardzo długo go nie widziałam i strasznie za nim tęsknię. Wziął pod opiekę jakiś boyband i musi się nim zajmować. Szczerze to nie wiem, co on widzi w tej pracy, ale dobrze się w niej odnajduje, a co najważniejsze lubi ją.
Zrobiliśmy szybkie zakupy i wróciliśmy do domu. Kazałam Charlie’mu obierać ziemniaki, ale ten skaleczył się już przy pierwszym. Japierdziele jaka sierota -,- Cały obiad musiałam zrobić sama. W sumie nie byłabym taka zła na Charlie’go, gdyby nie fakt, że dzisiaj odwiedzi nas 4 osoby więcej niż zwykle. Rodzice Charlie’go, jego siostra Kim oraz Conor. Robiłam wszystko jak najszybciej mogłam, ale i tak spóźniłam się z obiadem o całą godzinę. Oczywiście wina leżała po stronie mojego ukochanego przyjaciela, więc starałam się za bardzo nie przejmować. Wszyscy mnie pochwalili, gdyż bardzo im smakowało. Ahhh przyjęłam z godnością wszystkie komplementy i razem z Conor’em wyszliśmy na spacer. Uprzedziłam tatę, żeby się nie martwił o mnie, bo mogę trochę później wrócić. Conor jutro z rana wyjeżdża do Francji i chce spędzić ten wieczór ze mną. Jak słodko z jego strony :D Chodziliśmy dobrą godzinę po parku. Usiedliśmy na trawie. Conor przytulił mnie mocno.
- Nie chcę żebyś wyjeżdżał – powiedziałam.
- Wiem, ale ten wyjazd jest ważny. Ojciec chce mnie poznać z ludźmi z branży muzycznej, żebym zobaczył jak to jest. Pokażą mi studio, jak nagrywają piosenki, udzielą jakiś wskazówek. – uśmiechnął się lekko i pocałował mnie we włosy. Westchnęłam głośno. Chciałam początek wakacji spędzić z nim.  – Jak wrócę to Ci to jakoś wynagrodzę. Może wyjedziemy gdzieś, tylko we dwoje ?
- Bardzo chętnie – uśmiechnęłam się szeroko, po czym pocałowałam go.
Kocham Conor’a najmocniej na świecie. Wiele mu z resztą zawdzięczam. Pomógł mi przezwyciężyć mój nałóg. Znaczy czasem sięgam po papierosa, ale tylko wtedy kiedy mam gorszy nastrój, a to na szczęście zdarza się dosyć rzadko. Conor zaproponował, żebyśmy obejrzeli jakiś film u niego. Oczywiście nie mogłam się nie zgodzić. W połowie drogi do jego domu, zaczęło padać, więc biegiem pędziliśmy przed siebie. Przemoczeni, ale szczęśliwi wbiegliśmy do jego domu. Zauważyłam dwie walizki stojące na przedpokoju. Trochę posmutniałam, ale pocałunek w szyje, od razu mnie rozweselił. Oglądaliśmy jakąś komedię. W sumie to nawet nie pamiętam jaką, bo troszkę jednak wypiliśmy. No może nie troszkę, skoro nie pamiętam co robiłam, po wyjściu z jego domu, ale chociaż zdążyłam się z nim pożegnać,  zanim wyjedzie na miesiąc do Paryża.

*następnego dnia*

Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Należało mi się. Przecież ja nie pije nic w takich ilościach. Usiadłam na łóżku i głośno ziewnęłam. Nagle do mojego pokoju wpadł Charlie. Zdziwiłam się. Przecież umawialiśmy się, że przyjedzie po mnie pół godziny przed akademią.
- No Julie ruszaj się, jeśli chcesz odebrać świadectwo. – wyszczerzył się i zaczął szukać w mojej szafie sukienki, którą już kilka dni temu naszykowałam na dzisiejszy dzień.
- Ale co ty pieprzysz, przecież mam jeszcze dużo czasu… - powoli wstałam i szłam w stronę łazienki.
- No nie wiem, czy 20 minut to tak dużo – wystawił język w moją stronę.
Zatrzymałam się gwałtownie. Ale jak to ? Odwróciłam się w jego stronę. Podstawił mi pod nos telefon. 9:40 O.o  O kurwa mać ! Zaspałam ! Z szafki wyciągnęłam szybko jakąś bieliznę i wyrwałam Charlie’mu z ręki moją sukienkę.
- Poszukaj mi tych czarnych szpilek – krzyknęłam do niego, wbiegając do łazienki.
W kilka minut zdążyłam się ubrać, ogarnąć włosy oraz lekko umalować. Wybiegłam z łazienki i biorąc po drodze moją brązową torbę, zbiegłam na dół, gdzie czekał na mnie uśmiechnięty Charlie. Założyłam szybko buty i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do jego srebrnego Mercedesa.
- Przygotuj się mała na ostrą jazdę – powiedział Charlie zapinając pas.
Zrobiłam to samo co on, bo wiem do czego jest zdolny na drodze i lepiej się ubezpieczyć. W 5 minut dotarliśmy do szkoły. Moje włosy po wyjściu z auta nie wyglądały już tak idealnie, ale chociaż dotarłam w jednym kawałku. Poprawiłam fryzurę i wbiegliśmy na aulę, akurat na początek akademii. Charlie wyszedł zmachany na środek odbierając od dyrektora mikrofon. Stanęłam pod ścianą i bez większego zainteresowania przypatrywałam się osobom na scenie. Po godzinie wszyscy rozeszli się do swoich klas łącznie ze mną i Charles’em. Usiedliśmy w ławkach i cierpliwie wysłuchaliśmy wychowawcy, jak to się z nami wspaniale pracowało, że na pewno będziemy wspaniałymi ludźmi, jak to będzie bardzo tęsknił za naszą klasą itp. Na koniec się nawet rozpłakał. Jak już się uspokoił rozdał wszystkim świadectwa, pogratulował,  pożegnał każdego z osobna i życzył miłych wakacji. Wyściskałam resztę klasy ( chociaż nie byli mi tak bliscy jak Charlie to zżyłam się z nimi ) i również życzyłam im wszystkiego co najlepsze. Gdy wyszłam ze szkoły dopiero uświadomiłam sobie, że już do niej nigdy nie wrócę. Nie będę musiała odrabiać prac domowych, uczyć się po nocach, kłócić się z nauczycielami, czy użerać się z dyrektorem. Teraz jestem wolna i nikt nie będzie podporządkowywał sobie mojego życia. Sama decyduję co, kiedy i gdzie będę robić. Nie wiem dlaczego, ale zaczęłam skakać i piszczeć z radości, choć to do mnie nie podobne. Rzuciłam się Charlie’mu na szyję i mocno go przytuliłam. Teraz całe dnie mogliśmy spędzać razem. Włóczyć się po mieście albo opierdalać się przy komputerze. Z bananami na twarzach jechaliśmy do mnie. Musieliśmy jakoś uczcić koniec szkoły, a kilka dni temu kupiliśmy kilka butelek procentów na tę okazję. Głośno się śmiejąc weszliśmy do mojego domu. Ściągnęłam szpilki, rzucając je pod ścianę i weszłam do salonu. Gwałtownie się zatrzymałam. Oczy rozszerzyły się do granic możliwości. Stałam tam kilka minut i dopiero po tym czasie uświadomiłam sobie, że na kanapie obok mojego ojca siedzi wujek Paul. Wujek wstał i uśmiechnął się na mój widok. Podeszłam do niego i przytuliłam go mocno. Momentalnie oczy mi zaszły łzami i zaczęłam płakać.
- Nie masz pojęcia jak się za Tobą stęskniłam.
- Przyjechałbym wcześniej, ale zawsze coś nam wypadało i nie miałem kiedy was odwiedzić – uśmiechnął się – Wiesz chciałbym Ci też jakoś wynagrodzić to, że nie było mnie na twojej osiemnastce.
 - Dobrze wiesz, że nic się nie stało. W tym roku też mam urodziny – wyszczerzyłam się.
- Wiem, ale już rozmawiałem z Tom’em, chociaż o nic nie musiałem go pytać i wszystko zależy tylko od ciebie Julie.
- Ale o co chodzi ?
- Chciałbym cię zabrać na miesiąc może więcej do Europy.
Do Europy ? Że ja ? I wujek ? Mój mózg powoli przetwarzał tę wiadomość i gdy w końcu do mnie dotarło, że mogę jechać do  Europy uśmiechnęłam się szeroko.
- Oczywiście, że się zgadzam ! Tylko ty i ja w Europie !
- No nie tylko my … - wujek podrapał się po głowie i z ukosa spojrzał na tatę – Chłopcy mają zaplanowaną trasę po Europie i chciałem, żebyś pojechała z nami, więc będziemy my, chłopcy i zespół.
 - Mam spędzić ponad miesiąc z bandą przygłupów ? – zdziwiłam się.
- Nie są tacy źli. Jestem pewien, że się polubicie.
Po tych słowach na przedpokoju usłyszałam głośne śmiechy i po chwili do salonu weszła piątka wesołych nastolatków. Znałam ich z telewizji, ale niespecjalnie byłam nimi zainteresowana. Nawet nie znałam ich imion. Za to Charlie jak ich tylko zobaczył…. Mój Boże. Myślałam, że biedaczyna zemdleje z wrażenia.
- To One Direction ! – krzyknął, gdy już się ocknął z początkowego szoku.
Tak. Charlie od ponad roku ma świra na ich punkcie. Jest gorszy niż najwierniejsza fanka. Już przyzwyczaiłam się do widoku ich plakatów w jego pokoju. A ci byli zdziwieni, że CHŁOPAK tak się emocjonuje na ich widok. Jak na nich spojrzałam to wydawało mi się, że jeden z nich, ten w loczkach jest przerażony. Szczerze to mu się nie dziwię, ale zaczęłam się śmiać z ich min, z resztą wujek i tata też.
- No może nie będzie najgorzej – zwróciłam się do wujka – Kiedy wyjazd ?
- Bilety na samolot mamy kupione na pojutrze. Tom się zgodził, żebyśmy tu nocowali. W przeciwieństwie do tłumu w wielkich miastach tu jest spokojnie i cicho, więc stwierdziłem że chłopcom przyda się odpoczynek z dala od tego miejskiego zgiełku.
- No dobrze. W takim razie ja nie mam nic do powiedzenia, ale wara od mojego pokoju bo zabije. – powiedziałam – Ale nie wiem czy towarzystwo Charlie’go jest lepsze od tego tłumu napalonych fanek – zaczęłam się śmiać.
Z trudem odciągnęłam Charles’a od chłopców i zaprowadziłam do pokoju. Wyciągnęłam dużą walizkę spod łóżka i zaczęłam się powoli pakować. Charlie nie miał zamiaru mi pomagać, tylko cały czas wpatrywał się w drzwi. Pewnie z nadzieją, że zaraz wparuje tu ta piątka idiotów, ale niedoczekanie. W sumie to nie wiedziałam od czego zacząć. Przecież nigdy nie byłam za granicą i nie wiem jaka tam pogoda panuje. No niby coś uczyliśmy się na geografii, ale kto by to pamiętał. Zadecydowałam, że zacznę wybrania sobie ubrań na jutro i pojutrze, a resztę spakuje do walizki. Tak więc połowa mojej szafy wylądowała w walizce, która no cóż nie chciała się dopiąć. Z pomocą Charlie’go, który zaczął po niej skakać, udało mi się ją zamknąć. Jeszcze tylko podręczny bagaż i będę gotowa. Po 23 Charlie niechętnie opuścił nasz dom. W sumie to wypchnęłam go na siłę za drzwi, ale to nieważne. Po jego wyjściu weszłam do łazienki i wykonałam wszystkie wieczorne czynności. Gdy kończyłam myć zęby, drzwi otworzyły się z rozmachem i stanął w nich roześmiany blondyn. Zauważył mnie i lekko się zarumienił.
- Idioto nie wiesz, że się puka.
- Przepraszam, myślałem że nikogo nie ma. – uśmiechnął się przepraszająco.
Ja tylko prychnęłam i zabierając moje rzeczy wróciłam do pokoju. Jednak jego uśmiech nie pozwalał mi zasnąć przez dobrą godzinę. Przecież ja go wcale nie znam… ale trzeba przyznać przystojny jest… Matko Julie opanuj się ! Ty masz chłopaka ! Ale jego uśmiech … i te niebieskie oczy… Ja chyba zwariowałam. Jednak dalej nie mogłam zasnąć, więc wyszłam z pokoju i udałam się na taras. Nabrałam pare razy świeżego powietrza do płuc i wpatrywałam się w niebo. Zawsze mnie to fascynowało. Jak pięknie wygląda tyle świecących punkcików na niebie. Uśmiechnęłam się lekko i  usiadłam na bujanej huśtawce. Robiłam się coraz bardziej śpiąca. Nawet nie wiedziałam kiedy, moje powieki same opadły. Śnił mi się ten chłopak. Blondyn o zniewalającym uśmiechu i ślicznych oczach.


**********
Hej hej ! Oto pierwszy rozdział :D Miał być dodany w środę, ale no cóż nie miałam Internetu -,-
Jak wam się podoba ? Mam nadzieję, że bardzo xd , ale wyraźcie swoją opinię np. czy tak sobie wyobrażałyście bohaterów, czy może coś powinnam zmienić. Jak mam być szczera to mi się bardzo podoba i oby następne wyszły równie dobrze xd Zapraszam również do zakładki „ Blogi” :D i pytam się was jeszcze czy zrobić coś takiego jak „ Ciekawostki o Carol” i jak tak to ile by ich miało być i jakiego rodzaju xd
I oczywiście podaję mój twitter :  @Carol_1D oraz gadu: 5195014 . Ale jak na razie Internet jest beznadziejny no to niestety nie mam jak się z wami kontaktować :c Nie wiecie jak mi jest z tego powodu smutno .
No ale cóż. Mówi się trudno i idzie się dalej ;P
Do następnego rozdziału kochani
Love You All
Carol  xoxoxo
**********



5 komentarzy:

  1. No jasne, że chce coś takiego.Rozdział genialny i czekam z niecierpliwością na następny. Olcia xD

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział jest świetny. Strasznie mi się podoba i jestem ciekawa dalszych przygód bohaterów.
    Nie wiem czemu, ale jak na razie najbardziej z bohaterów spodobał mi się Charles. Sam fakt, że jest gejem spodobał mi się. ; ))
    fajnie by było gdyby np. był w związku z jednym z członków 1D. ; )
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. Koooooooocham Charliegooooo <3333333 Haah moja postać może z nim być, pomimo tego, że on jest gejem :D Wgl rozdział cudowny, choć mnie to nie zaskoczyło, bo wszystko co napiszesz jest genialne. Duuuużo weny i powodzenia w pisaniu duża <3

    OdpowiedzUsuń
  4. O maj boże kocham Charles'a xdd Uwielbiam sposób w jaki piszesz, jesteś po prostu genialna, a rozdział świetny. Pozdro i zapraszam tu :http://hardestthingintheworld1d.blogspot.com/ i tu :http://carrotmeniscoming.blogspot.com/
    P.S.Sorry za spam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG, rozdział świetny. Hah, tak jak dziewczyny powyżej KOCHAM Charles'a XD a Ty to masz talent. :) użycz go mi trochę c:

    OdpowiedzUsuń