piątek, 28 grudnia 2012

Chapter 2


Obudziłam się z głośnym krzykiem. Poderwałam się do góry, siadając na huśtawce i masując obolałe ramię. Rozejrzałam się nieprzytomnym wzrokiem. Przede mną stało 3 chłopaków uśmiechających się głupkowato. Czarnowłosy przystojniak , również przystojny szatyn w koszulce w paski oraz blondyn, przez którego miałam kłopoty z zaśnięciem. Teraz powoli kojarzyłam fakty. Dostałam marchewą tego w paski w ramię. Spojrzałam jeszcze raz w ich stronę. Ci się speszyli i wszyscy zaczęli rozglądać się we wszystkie strony, byle tylko nie na mnie.
- Was do reszty pojebało ?! – wstałam z huśtawki i uporczywie się w nich wpatrywałam.
- No … to było… niechcący.. – pasiasty podrapał się po głowie i zawstydzony podniósł na mnie wzrok.
- Faceci … - pokręciłam głową i omijając ich weszłam do domu.
Ziewnęłam szeroko i weszłam do kuchni.
- Dzień dobry – powiedziałam i zasiadłam przy stole.
- O cześć Julie – uśmiechnął się wujek – Na co masz ochotę ?
- Na chwilę spokoju – oparłam się czołem o blat – Nie martw się o mnie. Zrobię sobie zaraz śniadanie i jadę na zakupy z Charliem.
Wujek pogłaskał mnie po włosach i wyszedł z kuchni.  Gdy tylko opuścił on to pomieszczenie, moją chwilę spokoju zakłóciła kolejna osoba. Podniosłam głowę. Był to wysoki ciemnowłosy chłopak. Uśmiechnęłam się lekko.
- Słodkie loczki – szepnęłam.
Jednak chłopak chyba to usłyszał, bo odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął się zadziornie. Lekko zawstydzona odwróciłam twarz w stronę okna. Patrzyłam się bez calu dobre 10 minut. Ocknęłam się. Spojrzałam w stronę skąd dochodziły różne przekleństwa dotyczące ekspresu do kawy. Kędzierzawy męczył się z ekspresem. Przyjrzała mu się uważniej i zaczęłam się śmiać.
- Takie to zabawne ? – zapytał odwracając się w moją stronę.
- Taaaak – uśmiechnęłam się szeroko i znowu zaczęłam się śmiać.
- Zamiast tak siedzieć i się gapić mogłabyś mi z łaski swojej pomóc – odparł zniecierpliwiony chłopak.
Wstałam od stołu i podeszłam do niego. Z bliska wyglądał jeszcze lepiej, ale tak hmmm… trochę pedalsko. Odsunął się od blatu. Podeszłam do ekspresu. Pogrzebałam trochę przy blacie i wyciągnęłam wtyczkę, którą podłączyłam do prądu.
- Takie to było trudne ? – wystawiłam język w jego stronę.
- Wiedziałem, że nie był podłączony do prądu.
- Jasne – uśmiechnęłam się – A ja jestem Cheryl Cole.
- Tego bym nie powiedział, ale jestem pewny, że nie masz na imię Cheryl– przysunął się do mnie.
- Tu akurat masz racje – odsunęłam się od niego i powoli wyszłam z kuchni.
- To jak masz na imię ? – krzyknął za mną.
Zostawiłam to pytanie bez odpowiedzi. Trochę się z nim podroczę. Matko jedyna ! Co się ze mną dzieje ? Przecież ja mam chłopaka, a zaczynam flirtować z jakimiś gwiazdkami. Trzeba przyznać, że nie z jakimiś tam. Są przystojni, ale to nie wszystko. Dalej są dla mnie bandą przygłupów. Zamknęłam oczy i wzięłam kilka wdechów. Im szybciej opuszczę ten dom, tym lepiej dla mojej psychiki.
Szłam do swojego pokoju, jednak tuż przed drzwiami zderzyłam się z jednym z przygłupów. Podał mi dłoń, którą chętnie chwyciłam nie patrząc na sprawcę tego wypadku.
- Przepraszam, zamyśliłem się – poznałam ten głos.
 Może dlatego nie chciałam na niego spojrzeć ? Może dlatego, że mi się spodobał, nie chciałam być dla niego zbyt miła, żeby się o tym nie dowiedział ? Tak to pewnie to.
- Nic się nie stało – wymamrotałam i weszłam do pokoju.
Oparłam się o drzwi. Nie ma to jak bliskie spotkanie z chodzącym ciachem. Postanowiłam, że zanim wybiorę się na zakupy poszperam w necie. Może dowiem się co nie co o nich. Ubrałam wczoraj przygotowane jasne szorty oraz błękitną koszulę bez rękawów.  Usiadłam przy biurku i wpisałam w wyszukiwarkę „One Dirction” . Japierdziele. Czegoś takiego to się nie spodziewałam. Miliony, mówię wam miliony wyników.  Kliknęłam w pierwszy lepszy. Wyskoczyła mi jakaś oficjalna strona zespołu. Weszłam w jedną z zakładek i ukazały mi się różne informacje na temat każdego z nich. Żeby sobie życia nie utrudniać, czytałam wszystko po kolei zaczynając od Harry’ego Styles’a. Od razu poznałam tę burzę loków. Ładne imię. Jak Harry Potter :D Następnie był Liam Payne, potem Zyna Malik, Louis Tomlinson i w końcu Niall Horan. Nie spodziewałam się takich rzeczy po tak popularnym boysbandzie. Dowiedziałam się o każdym co nie co i przyznaję racje Charlie’mu. Są zajebiści… ale nie będę im pokazywać, że ich polubiłam. Pfff będą musieli znieść mój trudny charakterek ;D Usłyszałam przed domem klakson. Wzięłam torbę, założyłam sandały i wybiegłam z domu. Wsiadłam do auta i przywitałam się z Charliem. Jako że w naszym mieście ( właściwie miasteczku ) nie ma centrum handlowego, musieliśmy tłuc się ponad 40 minut do Londynu. Zniosłam cierpliwie szaloną jazdę Charles’a. Najpierw poszliśmy coś zjeść, bo niestety przez bandę przygłupów nie zdążyłam zjeść śniadania. Potem 3 godziny biegaliśmy od sklepu do sklepu i w końcu kupiłam 3 bluzki, jedną sukienkę, szorty oraz trampki. Byłam bardzo zadowolona z zakupów. Wracaliśmy nieco dłużej, bo wiecie korki i te sprawy. Pośpiewaliśmy trochę w samochodzie, co za złe mieli nam kierowcy mający pootwierane okna. Po godzince byliśmy z powrotem w domu. Charlie wniósł moje zakupy do domu. Mvahahaha ! Jestem okrutna xd Oczywiście Charles nigdy nie ma nic do zrobienia, więc stwierdził, że jak tak bardzo chcę to łaskawie zgodzi się zostać. Ludzki pan -,- Pogoda dzisiaj była całkiem ładna i Charlie nie pytając o nic wyciągnął basen z garażu i zaczął go pompować. Przyznam, że jak na niego to całkiem oryginalny pomysł. Wspólnymi siłami rozłożyliśmy basen w 30 minut. Charlie tym no wężem zaczął wlewać do niego wodę, a ja szybko pobiegłam do pokoju i przebrałam się z bikini. Gdy już wyszłam do ogrodu postanowiłam zrobić Charlie’mu mały żarcik. Stanęłam na wężu i po kilku sekundach przy mojej stopie sporo się wybrzuszył. Charlie zdziwiony spojrzał na węża i wtedy wzięłam stopę. Charlie w jednej chwili stał się cały mokry i jego idealnie ułożone włosy straciły na świetności. Zaczęłam się tarzać po trawie ze śmiechu xd Wrzucił węża do basenu i spojrzał się na mnie. Wyszczerzyłam się, nie przestając się śmiać. Charlie podszedł do mnie z chytrym uśmiechem. Wstałam z ziemi, wycierając dłonią łzy z policzka. Dawno się tak ze śmiechu nie popłakałam. Jednak uśmiech spełzł mi z twarzy. Już wiedziałam co Charlie zamierza zrobić, więc zaczęła uciekać przed nim. Jednak dogonił mnie dość szybko i wziął na ręce. Pomimo tego, że go biłam i na niego krzyczałam i tak zostałam wrzucona do zimnej wody. Fuuuj włosy mi się poprzyklejały do twarzy. No, ale nie będę się fochać. Dzieciak ma radochę to mu nie będę odbierać tej przyjemności. Charlie zrzucił koszulkę i wskoczył do basenu. Zaczęliśmy się chlapać, ganiać po prostu bawić. Usłyszałam czyjś śmiech. Odwróciłam się w stronę domu. Wujek stał na tarasie i razem z tatą śmiali się z nas.
- Jak dzieci ! – krzyknął tata.
- Też cię kocham ! – odkrzyknęłam ojcu i pokazałam mu serduszko.
Po krótkiej chwili na tarasie zrobiło się tłoczno, bo zgraja półgłówków przyszła. Popatrzyli się na siebie porozumiewawczo i ten Lokers podszedł do nas.
- Możemy się przyłączyć ? – zapytał uśmiechając się.
Już chciałam powiedzieć, że nie kurwa , ale Charlie mnie uprzedził krzycząc „Tak tak tak ! Możecie oczywiście! ” . Moje dłonie pewnego dnia zacisną się na jego szyi. -,- Harry zawołał resztę i wszyscy zaczęli zrzucać z siebie ubrania. Żeby nie zejść na zawał oznajmiłam, że mi na dziś wystarczy i położyłam się na leżaku. Chłopcy przedstawili się sobie i nie czekając długo zaczęli się popychać i chlapać. Zamknęłam oczy i pozwoliłam by słońce muskało moje ciało. Uśmiechnęłam się delikatnie. Dawno nie spędziłam tak przyjemnie popołudnia. Mój uśmiech zwrócił uwagę Charlie’go , a przy tym i reszty.
 - O czym tak myślisz ? – krzyknął do mnie Charles – Pewnie o mnie.- zaśmiał się.
- Zdziwię cię, ale nie. – odparłam spokojnie.
Charlie słysząc mój spokój w głosie, opuścił swoje ukochane towarzystwo i przysiadł się do mnie.
 - Julie co takiego wywołało uśmiech na twojej ślicznej buźce ? – uśmiechnął się.
- Dawno nie czułam się taka szczęśliwa. No pomimo tego, że nie ma tu Conor’a to jestem radosna.
- Może to dzięki nim ? – wskazał głową na chłopaków, akurat biegających po ogrodzie.
 - Może – odpowiedziałam lakonicznie i z powrotem zamknęłam oczy.
 Gdy tylko Charlie dołączył do tej wesołej gromadki, zaczęłam im się przyglądać z zainteresowaniem.  Nagle wszyscy rzucili się na Niall’a. Nie zazdrościłam mu, ale troszkę się o niego bałam. Biedaczyna oddechu złapać nie może xd Zrobiłam im zdjęcie telefonem i wstawiłam na twitter’a „ @onedirection w moim ogrodzie. Biedny @NiallOfficial” Będzie taka mała pamiątka :D Gdy już wyschłam wróciłam do domu dopakować resztę rzeczy.  Po niecałej godzinie druga walizka i bagaż podręczny były spakowane.  Wyszłam na taras i usiadłam na huśtawce. Chłopcy nie przestawali szaleć, ale coś mi się wydaje, że Louis wymięka. Heh miałam racje, bo po chwili padł zmęczony na ziemie. Weszłam z powrotem na tt. O.o o dziwo moją fotkę polubiło więcej osób niż zwykle. W sumie to nie ma co się dziwić. Bożyszcza milionów nastolatek  są na tej fotce. Matko po co ja to wstawiłam. Jakieś napalone czynastki do mnie piszą xd Ale za to chłopcy mnie follownęli xd Wolałabym żeby Janoskians mnie followali, ale nie będę wybrzydzać. Czuję się popularna :D  OMFG Lokers skomentował fotke „ Niesamowity dzień w domu rodziny Paul’a :D z @Real_CharlieD i @juliet’s_smile ”. Spojrzałam zdziwiona w stronę bandy wrzeszczących przygłupów. Harry wyłapał moje spojrzenie i uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech, bo niby czemu nie ?
 W sumie to robiło się już późnawo, a trzeba rano wstać -,- Chcąc nie chcąc opornie wstałam z huśtawki i wróciłam do domu. Weszłam do kuchni, gdzie tata i Paul namiętnie o czymś rozmawiali. Nie chciałam podsłuchiwać, ale to jest silniejsze ode mnie xd Zabrałam się za przygotowanie kolacji.
- Martwię się o nią.
- Niepotrzebnie Tom. – wujek położył tacie rękę na ramieniu.
- Wiesz dalej to moja mała córeczka – uśmiechnęłam się lekko.
- Julie jest już dorosła, ale nie zaprzeczę, że czasem zachowuje się jakby coś ją opętało.
- Ekhem … - odchrząknęłam – Ja tu jestem i wszystko słyszę.
Ci zaśmiali się tylko.
- Dla wszystkich mam zrobić kolacje ? – zapytałam. Wujek kiwnął głową – A może mi ktoś pomóc ?
- Zawołam Charlie’go.
- Nie nie nie. Tylko nie jego. Ta sierota zaraz sobie krzywdę zrobi. – zastanowiłam się chwilkę – A wy nie możecie mi pomóc ? – zapytałam i odwróciłam się w ich stronę.
- No … jasne, że możemy … tylko… O ! Telefon mi dzwoni ! Sama widzisz że jestem zajęty – powiedział tata i prawie biegiem wyszedł z kuchni.
Spojrzałam wyczekująco na wujka.
- Ja się nie nadaje do gotowania Julie… Cindy zawsze się tym zajmuje – wujek uśmiechnął się.
- Tobie wierzę wujku – westchnęłam głośno – To chociaż zawołaj jednego z przygłupów.
Wujek wyszedł z kuchni. Oparłam się o blat. Odetchnęłam. Postanowiłam , że zrobię naleśniki. Wyciągnęłam wszystkie potrzebne produkty i  czekając  na pomocnika zaczęłam robić masę na naleśniki. Do kuchni wszedł Louis uśmiechając się do mnie.
- Robimy naleśniki. Mam nadzieję, że umiesz obsługiwać patelnię – odwróciłam się w jego stronę, gdy masa już była gotowa.
- Tak jest szefowo.
Przewróciłam tylko oczami. Miałam nadzieję, że nie spali moich cudownych naleśników. Jednak, żeby było szybciej smażyliśmy naleśniki na dwóch patelniach. Pomimo najszczerszych chęci, Louis i tak spalił dwa naleśniki i jeden mu wyleciał na podłogę. Nie mam pojęcia jak, ale najwidoczniej trzeba mieć talent do takich rzeczy. Usmażyliśmy dwa wielkie talerze. Mam nadzieję, że wystarczy bo nie ma więcej. Postawiliśmy je na stole i zawołaliśmy resztę ludzi. Wyciągnęłam jeszcze dżem, nutellę, miód i przecier z jabłek. Wszyscy zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Po 20 minutach oba talerze były puste. O.o szok ile 6 nastolatków może zjeść, bo to oni zjedli najwięcej.
- To było przepyszne – powiedział Niall, masując swój brzuch – Najlepsze jakie jadłem.
- Dzięki – posłałam mu szczery uśmiech.
- Too może ja dzisiaj przenocuję tu ? – zapytał Charlie – No żebym nie musiał rano specjalnie przyjeżdżać i się z wami pożegnać.
Ja oczywiście nie miałam nic do powiedzenia, bo tata stwierdził , że to dobry pomysł, a zespół  bardzo entuzjastycznie na to zareagował. Jak zwykle moje zdanie się nie liczy -,-
- W takim razie pierwsza idę do łazienki, tylko żeby żadne nieproszony osobnik mi do niej nie wlazł – tu spojrzałam wymownie na Niall’a i wyszłam z kuchni.
- Ona zawsze jest taka ? – zapytał Zayn.
- Zwykle jest bardziej towarzyska. – odparł Charlie – Sądzę, że nie jest przyzwyczajona do mieszkania z siedmioma facetami – zaśmiał się, a z nim cała reszta towarzystwa.
Weszłam do łazienki. Przemyłam sobie twarz wodą, ale i to nie zmieniło faktu, że gotowało się we mnie. Nie wiem co się ze mną dzieje. Raz jestem szczęśliwa, raz smutna, jeszcze innym razem cholernie zła. Westchnęłam. Ale Charlie ma racje. Mieszkanie pod jednym dachem z tyloma osobnikami płci męskiej źle na mnie wpływa. Wzięłam długi prysznic. To mnie zawsze odpręża. Jednak dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nie wzięłam nic do spania -,- Zajebiście. W takim razie będę musiała przebiec w ręczniku przez cały korytarz mijając po drodze pokój chłopców. Tylko żebym się na żadnego nie natknęła, błagam. Powoli otworzyłam drzwi i jak najciszej starałam się dojść do pokoju. Jednak z moim szczęściem nie mogło się to udać, bez żadnej wpadki. Drzwi do gościnnego pokoju w którym akurat mieszkał zespół były otwarte i w jednej chwili Louis, Zayn i Harry stanęli w progu i wpatrywali się we mnie, zadziornie się uśmiechając.
- Zboczuchy – warknęłam przechodząc obok nich.
Ich to jednak nie zniechęciło. Jeździli wzrokiem lustrując mnie od góry do dołu. Ocknęli się dopiero, gdy trzasnęłam drzwiami w pokoju. Japierdole. Co za ludzie. Ubrałam jakieś spodenki i koszulkę. Przeczesałam jeszcze mokre włosy i położyłam się spać.

*następny dzień*

Poczułam, że ktoś szturcha mnie w ramię. Niewiele myśląc przekręciłam się na drugi bok.
- Jeszcze 5 minut tato, daj się wyspać – wymamrotałam i dalej tuliłam poduszkę.
- Nie jestem twoim tatą, a spać będziesz mogła w samolocie – odpowiedział mi tajemniczy głos.
- Więc kim jesteś, że masz czelność mnie budzić ? – nie odrywałam twarzy od mojego jaśka.
 - Jestem Harry – więc Lokersa wysłali żeby mnie obudził – A ty wyglądasz bardzo seksownie w samym ręczniku mała.
Nie musiałam widzieć, jego twarzy, żeby wiedzieć, że się uśmiecha. Podniosłam się do pozycji siedzącej i strzeliłam mu z liścia. Może i brzydko z mojej strony, ale należało mu się.
- Taka nauczka na przyszłość – wstałam z łóżka i wzięłam z krzesła ubrania przygotowane na dzisiejszą podróż.
- Przepraszam – wymamrotał Lokers, trzymając się za obolały policzek.
- Wybaczam.
- To może graba na zgodę ? – uśmiechnął się lekko i wystawił dłoń w moją stronę. W sumie to czemu nie. Podałam mu rękę. – Przyjacielski uścisk ? – nie czekając na moją odpowiedź przytulił mnie – i buzi na przeprosiny – zbliżył swoje usta do moich.
Nie miałabym nic przeciwko, gdybym nie miała chłopaka i znała go trochę lepiej, więc żeby mnie nie pocałował, dostał kolanem w krocze. Zgiął się w pół.
- Rada na przyszłość. Nie startuj do zajętych dziewczyn młody – ominęłam go i poszłam do łazienki.
Odświeżyłam się szybko i ubrałam w dresy i jakiś rozciągnięty T-shirt. Przeczesałam włosy szczotką i opuściłam łazienkę. W pokoju nie było śladu po Harry’m…ani po moich walizkach. Może w ramach zadośćuczynienia zaniósł mi je do samochodu ? :D Sięgnęłam po torbę i poszłam do kuchni. Było tam gwarno jak nigdy. Nalałam sobie soku do szklanki i oparłam się tyłem o blat. Widząc grymas na twarzy Loczka uśmiechnęłam się, co nie uszło jego uwadze. Do kuchni wpadł wujek.
- Dobra dzieciaki najwyższy czas jechać. Tom – zwrócił się do taty – Dziękuję że pozwoliłeś nam u siebie pomieszkać.
- To nic takiego – tata uśmiechnął się.
- Wszyscy gotowi ? – wujek popatrzył po wszystkich. Każdy odpowiedział mu kiwnięciem głowy, włącznie ze mną.
Podeszłam do taty i przytuliłam go mocno.
- Baw się dobrze skarbie.
- Dasz sobie tu radę beze mnie ?
- Muszę – tata uśmiechnął się.
Ucałowałam go jeszcze, po czym podeszłam do Charlie’go , z którym  reszta zdążył się już pożegnać.
- Będę tęsknić Charles, pomimo tego, że wiele razy miałam ochotę cię udusić – wyszczerzyłam się – Szkoda, że nie możesz jechać z nami.
- Oh Julie. Nie martw się o nic. – przytulił mnie – Szepnij im dobre słówko o mnie. – zaśmiał się.
Wujek ponaglił mnie, więc jeszcze pocałowałam go w policzek i wyszłam z domu. Tata i Charlie machali nam na pożegnanie. Zapakowałam się do samochodu i odjechaliśmy. Nie miałam ochotę na rozmowę z żadnym z nich, więc założyłam słuchawki i w kółko słuchałam jednej piosenki. Po godzince byliśmy na lotnisku. Mieliśmy 15 minut do odlotu, więc biegiem puściliśmy się do terminalu. Nasze walizki zabrali tragarze, więc o nic nie musieliśmy się martwić. Na szczęście na lotnisku nie było tłumów. Po kontroli wszyscy wsiedliśmy do samolotu, gdzie czekała już reszta specjalistów i muzyków. Przywitałam się grzecznie z każdym po czym zajęłam miejsce z tyłu. Chłopcy usiedli przede mną. Mam nadzieję, że dadzą mi zasnąć. Na ekranie wyskoczył komunikat, by zapiąć pasy. Każdy posłusznie to zrobił. Samolot poderwał się do góry. Europo nadchodzę ! 


**********
Z dedykacją dla Zuzy, która jest na mnie cholernie wkurwiona. Chciałabym Cię przeprosić kochanie. Już po raz setny to robię, ale nie mogę pozwolić na to, żebyś się na mnie długo fochała. Kocham Cię <33
A co do rozdziału to jestem zadowolona i to bardzo :D Teraz tylko zależy mi na waszej opinii kochani. Taki miły początek weekendu :D Starałam się jak najszybciej napisać i tadadadadam! 
Nie mam najmniejszego pojęcia kiedy będzie następny, bo dla mnie liczy się spontan i kiedy mnie najdzie wena wtedy zacznę pisać. I taki mały szantażyk min. 10 komentarzy, bo nie będzie następnego ;P Zapraszam do zakładki blogi. Naprawdę warto ;)
Love You All
Carol xoxoxo
**********


7 komentarzy:

  1. Oh szantazystko... no a rozdział genialny jak zwykle.
    zapraszam do mnie ;* ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego to musi być tak cholernie dobre! Czuję się jak beztalencie, gdy czytam Twój blog :( Ale nie żałuję, bo jest wspaniały <3 Nie obrazisz się, jeśli ściągnę postać Charliego do swojego opowiadania, prawda? (do trzeciej części). Kocham Cię i pisz szybciutko następny. Duuuużo weny, kochana. ♥ ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny blog! <3
    czuje,że będzie HOT!♥
    Z niecierpliwością czekam na następny :D
    Dodawaj szybko ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję rozdziału. Zgadzam się z każdym komentarzem z góry. I mam pytanie, czy to będzie fair jak to ja napiszę kolejne 6 komentów ? Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, cholera xd Pozdro, Nat ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super blog.! Czekam na kolejny <3
    i zapraszam do mnie http://thelasttimewhenisawyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebiste jak zawsze xx
    Czekam na następny z niecierpliwością xx

    OdpowiedzUsuń
  7. no nie no, to się robi wkurzające, że ty umiesz tak dobrze pisać opowiadania. :P Rozdział świetny ale to już wiesz ;)

    OdpowiedzUsuń