czwartek, 31 stycznia 2013

Chapter 4


{ Julie }

Otworzyłam drzwi i wyszłam na balkon. Oparłam się o barierkę i wpatrywała się w niesamowity widok przede mną. To najwspanialszy prezent jaki wujek mógł mi dać na urodziny. Nagle usłyszałam dźwięki piosenki  Last Call. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i spojrzała na wyświetlacz. Momentalnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Halo ? – mimo, że to pytanie było zbędne to nigdy nie wiem jak zacząć rozmowę xd.
- Cześć Julie – usłyszałam radosny głos Charles’a – Co słychać ?
- Charlie nie masz pojęcia jak tu jest wspaniale.  – odpowiedziałam – Widoki piękne, hotel niesamowity, a to miejsce gdzie chłopcy mają koncert jest nieziemskie. Z resztą zaczynam się przekonywać, co do nich. – uśmiechnęłam się pod nosem i rozejrzałam czy nikogo nie ma w pobliżu. No wiecie jak tu będę Charlie’mu wyznawać takie rzeczy, wolę, żeby żaden z nich nie słyszał.
- Uuuuu czyżby Julie stała się Directionerką ? -  zaśmiał się.
- Może taką malutką.
- Julie znam Cię, aż za dobrze…
- Charles daj spokój.. – szczerze to wiedziałam, że opór nic nie da, bo i tak Charlie zna sposoby jak ze mnie cokolwiek wyciągnąć.
- Który ? – jak zwykle zapytał prosto z mostu.
- Niall – powiedziałam cicho, na wszelki wypadek – A ja podobam się Harre’mu.
- No Julie masz branie – zaśmiał się, dobrze wiedząc, że nie lubię jak tak mówi -,- - Ale pamiętaj ty masz chłopaka.
- Wiem i na razie tego się trzymam, ale oni coraz bardziej mnie do siebie przekonują i tak czuję, że z nimi może mnie łączyć większa więź niż z Conor’em.
- Sorki Jules, muszę spadać. Tata mnie prosił, żebym skosił trawnik – zaśmiałam się – Ty się śmiejesz, a ja jestem jak niewolnik.
- Baw się dobrze Charlie – rozłączyłam się zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć.
Przyjrzałam się znowu tym zniewalającym widokom. Słońce jeszcze górowało na niebie, a ja czułam jakby dzień już się kończył. Miałam ochotę wziąć długi prysznic, jednak patrząc na Madryt chciałam pójść na spacer i przyjrzeć się wszystkiemu z bliska. Zobaczyć każdy zakamarek tego miasta, ale miałam na to jedynie ze 2-3 godziny, bo wujek oznajmił nam, że po 20 mamy nie opuszczać hotelu, a jutro po koncercie od razu lecimy dalej. Traktuje nas jak małe dzieci, a przecież ja jestem dorosła i cały zespół też. Chyba wujek odkrywa w sobie instynkt macierzyński.
- Pięknie prawda ? – z zamyśleń wyrwał mnie męski głos.
Odwróciłam się jego stronę. Obok mnie, również oparty o barierkę i patrzący przed siebie, stał Niall we własnej osobie.
- Tak, bardzo – uśmiechnęłam się lekko- Emmm długo tu już stoisz ? – jakby się wydało, że słyszał moją rozmowę z Charlie’m to sama bym sobie zrobiła krzywdę.
- Kilka minut – odpowiedział nie patrząc na mnie. Chwilę później znów usłyszałam ten jego cudowny głos  – Słuchaj… - zaczął i tym razem spojrzał mi prosto w oczy, tymi swoimi niebieskimi tęczówkami *_* - Może miałabyś ochotę się przejść ? Pytałem już innych i każdy mówił, że jest zmęczony.
Szczerze ? W środku to skakałam z radości, ale oczywiście nie mogę tak tego okazywać. Starałam się za bardzo nie uśmiechać, ale i tak miałam ogromnego banana na fejsie.
- Sama miałam to komuś zaproponować.
- Czyli chcesz iść ? – zapytał, prostując się przy tym.
Nie no super. Czuję się przy nich jak jakiś kurdupel. Żeby spojrzeć mu w twarz musiałam zadzierać głowę do góry.
- Tak, oczywiście – uśmiechnęłam się, tym razem jak normalny człowiek.
Niall odwzajemnił uśmiech i wyszliśmy z hotelu. Poszliśmy najpierw uliczką w prawo. Przyglądałam się wszystkiemu z wielkim zainteresowaniem. Blondyn również był zauroczony miastem, ale nie tak bardzo jak ja. Dobrze, że wzięłam ze sobą aparat. Robiłam zdjęcia jak szalona, ale takie like a professional :D Jak również prosiłam ( oczywiście po angielsku albo na migi ) różnych ludzi, żeby zrobili mi i Niall’owi fotki razem. Szczerze to myślałam, że serce mi wyskoczy, gdy tak mnie obejmował. Starałam się tego nie okazywać, ale ciężko było to wszystko ukrywać. Powoli zaczęło zachodzić słońce i oczywiście nie mogło się obyć bez fotki na jego tle. Niby nie było widać nam twarzy, ale to zdjęcie chyba najbardziej mi się ze wszystkich podoba.
Stwierdziłam, że skoro będę zwiedzać Europę, to jakieś pamiątki trzeba sobie kupić nie ? Najlepszą pamiątką ( według mnie ) są koszulki z nazwą miasta :D, Więc gdy zauważyłam pierwszy sklep z takowymi koszulkami, bez uprzedzenia Niall’a weszłam do środka. Przeglądałam wszystkie koszulki i zdecydowałam się na czarną z napisem „ I <3 Madryt ”. Wyszłam ze sklepu ewidentnie ( znam mądre słowa xd ) z siebie zadowolona, jednak uśmiech od razu zszedł mi z twarzy. Niall. Zgubiłam go, siebie z resztą też. Rozglądałam się we wszystkie strony, jednak nigdzie nie widziała tej jego blond czupryny. Usiadłam na ławeczce i podkuliłam nogi pod brodę. Westchnęłam głośno. Świetnie. Jestem sama w obcym mieście, nie wiem ja dojść do hotelu i na dodatek zaczęłam się robić głodna. Włączyłam aparat i zaczęłam przeglądać zdjęcia. Spojrzałam na jedno z nich i aż łezka mi się w oku zakręciła. Niall zarzucił swoją rękę na moje barki, a ja objęłam go w pasie i akurat patrzyliśmy na siebie.

{ Niall }

Chodziliśmy różnymi uliczkami i co jakiś czas spoglądałem na Julie i jej rozanieloną twarz, gdy co chwilę robiła zdjęcia. Uśmiechałem się widząc jak zachwyca się pięknem Madrytu. Sam też byłem pod wrażeniem, ale nie tak wielkim jak Julie. Byłem już kiedyś w Madrycie, ale wiele lat temu. Robiliśmy również sobie wspólne zdjęcia. Szczerze ? Czułem się jak starszy brat, pomimo tego, że Julie jest starsza o ponad dwa tygodnie. Wyciągając ją na spacer, wziąłem na siebie całą odpowiedzialność za nią. Gdyby coś jej się stało Paul by mnie zabił. Z resztą sam nie chciałem, żeby spotkała ją jakaś krzywda.
Nagle poczułem burczenie w brzuchu. W sumie to nie jadłem nic od jakiś 3 godzin. Zacząłem się rozglądać za jakąś restauracją czy po prostu pizzerią. Po kilku minutach szukania, znalazłem całkiem przyzwoitą pizzerię. Odwróciłem się w stronę dzieczyny.
- Julie może masz  ochotę … - przerwałem – na pizzę…
Nie zauważyłem brunetki w pobliżu. Kurwa mać ! Paul mnie udusi. Rozglądałem się we wszystkie strony, jednak nigdzie jej nie było. Biłem się po głowie, za swoją głupotę. Jak mogłem ją zgubić ?! Przecież szła tuż obok mnie. Cały mój głód nagle zniknął, a pojawił się strach. Bałem się, co jej się mogło stać. Przecież nie zna tego cholernego miasta ! Puściłem się biegiem w stronę z której przyszedłem, mając nadzieję, że nie pomylę drogi. Patrzyłem wszędzie, jednak po Julie nie było żadnego śladu.
Nagle przed oczami mignęły mi jej czarne włosy. Zatrzymałem się gwałtownie i obróciłem głowę w tamtą stronę. Julie siedziała skulona na ławce, z twarzą wpatrzoną w niebo. Odetchnąłem. Na szczęście nic jej się nie stało. Podszedłem do niej ( dop.aut  ona się ucieszyła, ucieszyła ! xd wziąłem od niej numer telefonu, zaczęliśmy pisać smsy, smsy ! xd potem się spotkali na polanie, posmyrałem ją po brzuszku, złapałem ją za nogę, potem jechałem coraz wyżej x3 nie nie boję się ! ale mi odpierdala xd ). Usiadłem obok na ławce i przytuliłem ją. Drgnęła w moich ramionach, ale jak sądzę, ucieszyła się z mojego widoku. Wtuliła się we mnie.
- Ohh Niall…
- Ciii… nic nie mów – głaskałem ją po włosach. – Jestem tu i nic ci nie grozi.

- Cieszę się, że tu jesteś – szepnęła.
Przytulała się do mnie jeszcze z 10 minut, po czym wstała i przeciągnęła się.
- Nie wiem jak ty, ale mi już wystarczy na dzisiaj – uśmiechnęła się delikatnie.
Odwzajemniłem uśmiech i również wstałem. Po drodze do hotelu, jednak głód wygrał i kupiliśmy sobie po pizzy. O.o nie sądziłem, że Julie zje całą, ale najwidoczniej pozory mylą, bo po jej figurze nie widać, żeby dużo jadła.  Niestety wróciliśmy do hotelu po 20 i Paul przywitał nas przy wejściu. Nie miał wesołej miny, ale z uwagi na to, że Julie jest jego chrześnicą nie opieprzył nas :D

{Julie}

Byłam pewna, że wujek nie da nam żadnej kary, no, bo przecież jestem jego ukochaną bratanicą ;P Jednak zamiast puścić nas wolno, zaprowadził naszą dwójkę do swojego pokoju, gdzie czekała reszta zespołu i jak mniemam jego narzeczona. Bardzo chciałam ją poznać, dowiedzieć się, jaka szczęściara będzie żoną mojego wujka. Weszliśmy uśmiechnięci do środka. Panowała tam bardzo radosna atmosfera. Szukałam wzrokiem Cindy. Mój wzrok zatrzymał się na ślicznej szatynce, która śmiała się najgłośniej.  No no no. Wujek ma niezły gust. Po chwili zrobiło się ciszej i uśmiechnięta Cindy podeszła do mnie i przytuliła na powitanie.
- Jak sądzę jesteś Julie ? – zapytała puszczając mnie – Paul wiele mi o Tobie opowiadał. – spojrzała na wujka – A na żywo wyglądasz o wiele ładniej niż na zdjęciach, naprawdę.
No i na wejściu zarobiła u mnie 3 plusy :D I po kilku minutach rozmowy punktowała u mnie. Uśmiechnięta, wesoła, ładna i naprawdę miła kobieta.
- A zaplanowaliście już gdzie chcecie wziąć ślub ? – zapytałam patrząc to na Cindy, to na wujka.
- W sumie to jeszcze nie… - Cindy posmutniała. – Ale może byś nam pomogła ?
- Naprawdę ?
- Oczywiście. Niby mamy jakieś pomysły, jednak Paul znajdzie zawsze jakieś „ale” – popatrzyła z wyrzutem na swojego narzeczonego.
- Z wielką chęcią wam pomogę – uśmiechnęłam się szeroko – Tylko nie dzisiaj. Jestem zmęczona.
- Jasne. Rozumiem.
Pożegnaliśmy się z Cindy i z wujkiem, po czym udaliśmy się do swoich pokoi.
- Zajmuję łazienkę ! – krzyknęłam po przekroczeniu progu.
- No chyba śnisz Julie ! – odkrzyknął Lou.
- Po pierwsze jestem dziewczyną, a po drugie byłam pierwsza ! xd – rzuciłam na łóżko aparat, wzięłam koszulkę i krótkie dresowe spodenki, które aktualnie służyły mi za piżamę i wbiegłam do łazienki, zamykając się na klucz.
Louis zaczął dobijać się do drzwi i krzyczał coś, ale po chwili zrezygnował. Pfff niech się przyzwyczaja. Ja zawsze wygrywam :D No może prawie zawsze. Napuściłam do wanny dużo wody. Miałam ochotę na naprawdę długą i odprężającą kąpiel. Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam do wanny. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się tym błogim uczuciem. Niespodziewanie w mojej głowie pojawił się Niall. Uśmiechnęłam się na wspomnienie dzisiejszego dnia. Coraz bardziej mi się podobał. Ten jego uśmiech, te śliczne niebieskie oczy i oczywiście to poczucie humoru, które chyba najbardziej w nim lubię. Z nim się nie da nudzić. Po jakiś 30 minutach stwierdziłam, że wystarczająco się namoczyłam. Z pokoju zaczęły do mnie dochodzić dziwne odgłosy. Raz śmiech, raz kłótnia, jeszcze śpiewanie. Szybko ubrałam się i lekko podsuszyłam mokre włosy. Wychodząc z łazienki o mało nie wpadłam na Zayn’a , który widząc mnie lekko się zawstydził, ale dobry nastrój go nie opuścił. Posłałam pytające spojrzenie Liam’owi, który próbował przekrzyczeć Niall’a i Harry’ego.
- …Julie…może…się do nas ? – tyle zdołałam usłyszeć.
Pokręciłam tylko głową. Jak dzieci naprawdę. Usiadłam na sofie i wzięłam aparat. Nie mogłam się powstrzymać i znowu przeglądałam nasze wspólne zdjęcia. Uśmiechnęłam się. Nawet nie zauważyłam kiedy Niall przysiadł się do mnie i jak sądzę, również przyglądał się zdjęciom. Z ukosa spojrzałam na niego. Miał na sobie szare dresy i t-shirt z jakimiś rybkami, ale dla mnie i tak wyglądał nieziemsko.
- Niall wracaj tu ! Jakaś laska chce żebyś powiedział, że ją kochasz ! – krzyknął Lou pokazując na laptopa.
- Robicie twitcam’a ? – zapytałam.
- Tak ! – odpowiedział Harry, siedząc obok Lou – Niall do cholery !
- Powiedz jej, że jestem zajęty – odkrzyknął Niall przysuwając się do mnie.
- Zajętyy…taaaa… - rzekł Zayn z miną „If you know what I mean” .
- Spadaj – Niall rzucił w Zayn’a poduszką.
No i zaczęła się istna wojna. Nie chciałam być w to wciągnięta. Niestety. Obrywałam od każdego poduszką, jednak nikomu nie byłam dłużna. Laptop leżał na stoliku obok łóżka i jak sądzę, wszystkie fanki były zachwycone widokiem swoich idoli.
Powoli opadałam z sił. Wszędzie walały się piórka. Dostałam poduszką od Liam’a, a siła jego uderzenia była taka duża ( albo ja już się ledwo na nogach trzymałam ) , że wpadłam w ramiona Hazzy stojącego obok. Jak sądzę widok mnie całej w piórach jeszcze bardziej go nakręcił, bo pomimo naszego zakładu, pocałował mnie. Nie był to byle jaki pocałunek, ale taki że aż świat zawirował mi przed oczami. Jakby z oddali usłyszałam „Uuuuuuuuuuu”. Powstrzymywałam się jak tylko mogłam, żeby nie oddać tego pocałunku. Hazzan oderwał się w końcu ode mnie.
- Wiesz, że właśnie przegrałeś zakład ? – zapytałam wyciągając piórko z włosów.
- Było warto – odpowiedział Kędzierzawy z zadziornym uśmiechem.
Zayn zasiadł do laptopa. Po chwili dołączyli do niego Niall i Lou i uśmiechnęli się chytrze.
- Harry fani pytają kim jest tajemnicza dziewczyna, którą przed sekundą pocałowałeś – Liam wyszczerzył się w stronę Kędzierzawego.
Nie wiem jak to możliwie, ale to łóżko pomieściło 5 nastolatków. Harry spojrzał w kamerkę.
- Uwaga ludzie. Jest to Julie, chrześnica Paul’a – oznajmił Hazza. – I nie jest to moja dziewczyna, znaczy jeszcze. –na co reszta zespołu zaczęła się śmiać, no i ja też.
- Nie wyobrażaj sobie za wiele Styles – krzyknęłam – Jakbyś zapomniał mam chłopaka !
No i zapał Harry’ego przygasł i to poważnie. Chłopcy zaczęli się śmiać i co chwilę któryś krzyczał „LOOOl dostał kosza !” xd Harry udał, że jego też bawią te żarty, ale można było zauważyć, że jest mu wstyd. Smutno mi się nagle zrobiło. Gdy chłopak zdecydował , że pójdzie się przewietrzyć, udałam się za nim. Lokers oparł się o barierkę. Miał spuszczoną głowę. Wiatr bawił się jego loczkami. Podeszłam do niego i położyłam dłoń na ramieniu.
- Harry… - powiedziałam cicho.
Styles powoli podnosił głowę. Gdy już to zrobił spojrzał mi w oczy. Widziałam w nich wstyd, jak i rozczarowanie, aczkolwiek miały w sobie jeszcze iskierki nadziei.
- Julie naprawdę nic by z tego nie wyszło ? - zapytał łapiąc mnie za ręce.
- Przykro mi Harry – uśmiechnęłam się przepraszająco – Jesteś naprawdę uroczym chłopakiem, ale lepiej Ci będzie przy innej dziewczynie. – spuścił znowu wzrok – Heej nie smuć się. Znajdziesz taką, a nawet chętnie pomogę Ci jej szukać. – uśmiechnęłam się, gdy podniósł na mnie swoje zielone oczka – Może teraz przerzucisz się na młodsze co ? – zaśmiałam się.
Harry najwidoczniej odzyskiwał dobry humor, bo delikatny uśmiech zagościł na jego twarzy. Wróciliśmy do pokoju.
- Hej Harry ! – krzyknął Niall – Zrobiliśmy Ci niezłą reklamę i teraz tysiące fanek chce się z Tobą spotkać !
Chłopcy powydurniali się jeszcze z godzinę, po czym wygoniłam ich z pokoju, bo byłam już naprawdę zmęczona i chciałam w końcu położyć się spać. Z resztą. Czeka ich jutro naprawdę pracowity dzień i dobrze, by było gdyby się wyspali. Gdy już ostatni osobnik opuścił pokój, Lou poszedł się wykąpać. Ja natomiast szeroko ziewnęłam i padłam na łóżko.

*następny dzień*

Rano wstałam jak oparzona. Nie dość, że spadłam z łóżka to ktoś śmiał dzwonić do mnie tak wcześnie rano. No dobra może nie tak wcześnie, ale dla mnie godzina 10 jest zalicza się jeszcze do poranka. Jednak cała złość minęła, gdy zobaczyłam kto dzwoni. Tata. Uśmiechnięta już wyszłam na taras i usiadłam na ławeczce. Gorące słońce już dawało o sobie znać. Promienie muskały moją skórę. Rozmawiałam z tatą z pół godziny. Pytał jak mi się podoba, za ile jedziemy dalej itp.
Ogarnęłam się szybko i ubrałam w błękitną sukienkę zakupioną tuż przed wyjazdem, a do tego wzięłam zwykłe klapki. Razem z chłopcami udałam się na mocno spóźnione śniadanie. Nie mogę się przyzwyczaić do tego ile może zjeść Niall. Wchłaniał jedną kanapkę po drugiej. Swoją obecnością zaszczyciło nas zacne grono muzyków. Muszę przyznać, że od razu polubiłam Josh’a. Był taki uśmiechnięty i wesoły. Cały czas śmiał się z czegoś z Niall’em. Po śniadaniu wujek oznajmił, że po koncercie od razu lecimy dalej, czyli do Paryża, więc żeby każdy spakował już swoje bagaże i o godzinie 14 czekał z nimi na dole przy recepcji. Wszyscy się udali do pokoi i tak jak wujek kazał, powoli zaczęli się pakować. Louis’owi nie szło za dobrze i poprosił mnie o pomoc. Ahh uczynna ja. Pomogłam mu, choć z 15 minut próbowaliśmy dopiąć walizkę. Zrobiłam jeszcze kilka zdjęć na pamiątkę. Nawet nie wiem kiedy wybiła 14 i udaliśmy się na dół. Ostatni przyszli Harry i Niall. Ten ostatni to nawet koszulki nie zdążył założyć, bo tak się spieszył. Nie żeby widok Niall’a bez koszulki mi się nie podobał. Wpakowaliśmy się do 2 van’ów po czym ruszyliśmy w stronę hali, gdzie dzisiaj chłopcy dadzą koncert.
Za kulisami zrobiłam masę zdjęć, gdzie chłopcy to są malowani, to się przebierają czy rzucają w siebie butami, przez co o mało nie dostałam w głowę trampkiem Liam’a. No i w końcu nadeszła pora koncertu. Widziałam, że stresują się, ale przecież gdy tylko wyjdą na scenę, cały ten strach minie. I tak właśnie było. Chłopcy biegali, skakali w sumie to dobrze się bawili na scenie. Naprawdę kochają to co robią. Przyglądałam się również fankom w bliższych rzędach. Niektóre płakały ze wzruszenia, inne nagrywały koncert, a jeszcze inne skakały i piszczały z podniecenia. Tak na moje oko średnia wieku fanek w tej hali to jakieś 15 lat. Nie żeby  coś, ale niektóre to były naprawdę młode i to był ich największy minus, bo każda z nich trzymała transparent z napisem w stylu „Harry ożeń się ze mną” , „Kocham cię Zayn” , „Louis jesteś taki seksowny”. No nie mogę uwierzyć, że one miały po 13 lat !
Na szczęście koncert niedługo potem się skończył. Chłopcy nie mieli spotkania z fanami ( dzięki Bogu ), więc od razu mogliśmy udać się na lotnisko. Chłopcy cali zmachani, zostali wepchnięci do van’a. Na lotnisku nie było aż tak wiele osób jak sądziłam. Jednak paparazzi byli wszędzie i co kilka sekund błyskali fleszami. 20 minut zaczęło nam przejście do terminalu. Odetchnęłam z ulgą jak weszliśmy do samolotu. Ja chyba nigdy się nie przyzwyczaję do tego szumu wokół One Direction. Samolot przesuwał się powoli wzdłuż pasa startowego. Tym razem usiadłam od razu obok chłopców. W końcu poderwaliśmy się do góry. Wszyscy po kolei układali się do snu. Smuteczek. Miałam nadzieję, że chociaż jeden nie będzie spał. No cóż westchnęłam tylko. Nie pozostało mi nic innego jak zrobić to samo. Oparłam poduszkę o ramię Niall’a obok którego siedziałam i zamknęłam oczy. Śniłam o Niall’u. Jak idziemy razem brzegiem plaży. Trzymamy się za ręce i cieszymy swoją obecnością. Było tam pusto. Nikt nie mógł nam przeszkodzić.


**********
Hej hej ludzie :D Babum i mamy rozdział 4. Bardzo was przepraszam, że tak późno go dodaję, ale no cóż, jak mam być szczera, to nie miałam ochoty i weny go pisać. Coś mi się wydaje, że nie jesteście zainteresowane tym blogiem i w sumie może mam racje ?Sama nie wiem, ale dobra przejdźmy do milszych rzeczy :D
Co myślicie o rozdziale ? I co może się wydarzyć w następnym ? Jakieś pomysły ? :D
I wam ferie mijają ? ( mazowieckie pozdrawia :D ) Mam nadzieję, że dobrze się bawicie i znajdziecie troszkę czasu dla mnie xd Serdecznie zapraszam do zakładki blogi :D I może tak uda się dobić 2000 wejść do końca tygodnia co ? :D No i do następnego kochani  
Love You All
Carol
PS. Umie ktoś może robić takie ramki do obrazków ? xd Bo chciałabym wstawiać zdjęcia, a stwierdziłam, że z białą ramką i czarno-białe będą tu najlepiej się prezentować :D Proszę o kontakt jeśli ktoś takie rzeczy potrafi xd
**********

7 komentarzy:

  1. Muahahahaha xdd Znowu pierwsza.
    Chyba nic nie muszę pisać. Wiesz już, że jesteś wspaniałą pisarką, blogerką i co to tam jeszcze ;) Rozdział świetny, kocham Niulie xd
    Nie mogę doczekać się ślubu Paul'a i w ogóle nie mogę doczekać się następnego rozdziału, więc rusz tyłek i jak najszybciej pisz kolejny.
    Love ya, Ellie ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam twój styl pisania i w ogóle :D<3
    Ale mimo wszystko wolałabym, żeby główna bohaterka była z Lou lub Hazzą:)
    No ale to już twój wybór x

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam, uwielbiam, zaaaaaaaaajebiste :D Kochanie znasz moje zdanie więc się rozpisywać nie bedę :D
    Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  4. nie no kocham to czytać :D boski rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. supeeeeer, czekam na nastepny ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz co Ci powiem? Że Cię kocham i nienawidzę jednocześnie. :)
    Kocham Cię z wiadomych powodów: bo jesteś zaje.bista, bo mnie umiesz pocieszyć, bo napędzasz mnie do działania i bo wspaniale piszesz.
    Nienawidzę Cię, bo jak czytam Twoje opowiadania to się czuję jak beztalencie i myśle, że mój blog jest nudny i zaraz mam ochotę pisać jakiś inny. Wstydź się Carol :D
    Ale i tak jesteś najlepsza na świecie.

    OdpowiedzUsuń
  7. pięęękne to, Niall taki kochany aaaw :;3

    OdpowiedzUsuń